uzupełnienie – korekta

Od ostatniego wpisu minął prawie miesiąc a sytuacja która wydawałaby się pesymistyczna, okazała się byczym teatrem i w dodatku z happy end’em. Oczywiście pospieszyłem się z osądem co do spadków, rynek w swojej euforii powędrował jeszcze wyżej, jednak (i tu nie jestem odosobniony) pojawiają się wyraźne (jak na moje oko) sygnały wyczerpania tendencji wzrostowej. Już nawet nie chodzi tu o niedźwiedzie podejście do sprawy i ciągłe narzekanie, ale pewne bariery są nie do pokonania. Zresztą w głębi lekko przekornie wydawało mi się, że scenariusz gdzie pokażą się wyraźne sygnały kupna – przebicie średniej 200 dniowej (WIG), tendencje makro (sprzedaż, bezrobocie, surowce), głosy polityków i rynkowego tłumu co do oznak złagodzenia recesji i tzw. dobrej nadziei – zmyli inwestorów i rzeczywiście sprawdza się w stopniu nie ulegającym dyskusji. Kiedy nawet najwięksi malkontenci zaczynają zmieniać zdanie, a realia na dobrą sprawę mało się poprawiły nie jest to pozytywny sygnał, najzwyczajniej zaczęło brakować owieczek, które wyciągnęłyby indeksy ponad kreche. Prawdopodobnie możemy ujrzeć ostatni wystrzał pseudoeuforii, jednak od miesiąca powtarzam, że należy się mieć na baczności i nie ufać dosłownie nikomu. Tu rodzi się też dylemat, czy stanąć z boku i poczekać na rozwój wydarzeń, czy może złapać szczyt i brutalnie ustawić się po krótkiej stronie rynku… Wykresy wg mnie przemawiają same za siebie EURUSD – głowa z ramionami na dziennym, prawdopodobnie wyspa odwrotu na WIG20 oraz inne argumenty których można wyliczyć bez liku…


About this entry